(c)Alan Aragon, What causes weight loss plateaus, and how can they be overcome?, tłumaczenie: Daniel
Kubieniec
Zastój w odchudzaniu, zdefiniowany
jako okres utrzymywania tej samej wagi przez miesiąc lub dłużej
ma zwodniczo proste wytłumaczenie. Istnieją tylko dwie możliwości:
albo przyczyną jest brak podporządkowania się do planu diety albo
osoba redukująca wagę osiągnęła punkt równowagi, w którym
spożywa kalorie równe zapotrzebowaniu. Wiedząc to, pozostaje nam rozpoznanie powodów braku podporządkowania lub wyizolowanie
przyczyn fizjologicznych (i behawioralnych), które uodparniają
ciało na zmiany. W pierwszej kolejności spojrzymy na największego
winowajcę zastoju, czyli brak podporządkowania.
Brak podporządkowania do diety – wróg nr.1
W kontekście diety na spalanie tkanki
tłuszczowej określenia "podporządkowanie" i
"dopasowanie" są synonimami, wiec spotkasz się z ich
dowolnym użytkowaniem. Musimy jednak zaznaczyć, że istnieją dwa
typy niepodporządkowania się: świadome i nieświadome.
Niepodporządkowanie się jest zazwyczaj uznawane za świadomy bunt
przeciwko zaleconej diecie lub planowi treningowemu. Nie jest tak
jednak w każdym przypadku. Niektóre osoby nie podporządkowują
się nie zdając sobie z tego sprawy. Nieświadome i nieplanowane
niepodporządkowanie się jest zazwyczaj większym problemem niż w
pełni świadome niepodporządkowanie.
Nieświadome niepodporządkowanie się
jest widoczne w całej okazałości w wielu eksperymentach, w których
badani sami raportują spożycie (w przeciwieństwie do kontrolowanej
diety podawanej w laboratorium). W wielu przypadkach notujemy motyw
"dryfowania w kierunku średniej": jest on zauważalny w
miarę postępu diety, niezależnie od makrokompozycji diety.
Najlepszym przykładem ilustrującym ten fenomen jest badanie A do Z
Gardnera et al, w którym podporządkowanie się do diety wszystkich
czterech grup w miarę 12 tygodni trwania eksperymentu stopniowo
obracało się w pył (1). Przykładowo, w ciągu
pierwszych 2 miesięcy osobnicy przydzieleni do grupy diety Atkinsa
spożywali następujący rozkład maroskładników: 27,7% białko;
17,7% węglowodany; 54,7% tłuszcze (pełna tabela tutaj). Po 12 miesiącach diety badani spożywali 20,6% białka, 34,5%
węglowodanów i 44,3% tłuszczy – co poniekąd przypomina
zbilansowaną dietę Zone. Najśmieszniejsze (lecz nie zaskakujące)
jest to, że największe przywiązanie do diety i zaleconej proporcji
makroskładników zachowały osoby przypisane do grupy Zone.
Niedopasowanie, świadome bądź nie,
wielokrotnie powtarza się w literaturze naukowej. Najlepszą
manifestacją tego fenomenu jest błędne raportowanie poboru energii
(jak i wydatkowania). Notowano przypadki osób otyłych,
legitymujących się historią "diet, które na nich nie
działają", zaniżających konsumpcję żywności o średnio
47% i zawyżających aktywność fizyczną o 51% (2) . Wiele źródeł, nie wyłączając moich osobistych doświadczeń, wskazuje, że zaniżanie
poboru żywności w większym stopniu dotyczy kobiet niż mężczyzn
(zwłaszcza kobiet otyłych) (3) .
Thomas et al w swojej najnowszej pracy
starał się zidentyfikować czynniki odpowiedzialne za zastanawiający
zastój w odchudzaniu notowany zazwyczaj po 6 miesiącach
redukcji; występujący pomimo wiarygodnych modeli bilansu energetycznego
wskazujących na stagnację dopiero po roku lub dwóch latach (4). W tym celu naukowcy
opracowali dwa odrębne modele matematyczne bazujące na pierwszym
prawie termodynamiki. Jeden model miał oszacować stopień adaptacji
metabolizmu potrzebny do wystąpienia zastoju w utracie wagi. Drugi
model miał oszacować stopień krótkoterminowego niedopasowania się
do diety niezbędnego do wywołania stagnacji. Modele te zostały
przetestowane i potwierdzone na czterech długoterminowych i
szerokoskalowych badaniach. Naukowcy doszli do interesujących
wniosków: okazało się, że czynnikiem który w większym stopniu
umożliwiał przewidzenie zastoju w odchudzaniu było krótkoterminowe
niedopasowanie się do diety. Cytując badaczy:
....Dowody zawarte w poniższym badaniu wskazują, że nawet nierealistyczne wielkie adaptacje metabolizmu nie mają wpływu na czas wystąpienia zastoju. Z drugiej strony, rzekomo nieszkodliwe chwilowe niedopasowanie do diety wykazuje 6-miesięczną stagnację. Wyniki badania potwierdzają, jak wielkie znaczenie dla kinetyki utraty wagi ma czynnik dopasowania się do diety.
Wracając do krótkoterminowego
niepodporządkowania się: nieplanowane i niekontrolowane oszukane
posiłki (lub całe dni - cheat days) są w stanie całkowicie
zniweczyć wartość tygodniowego deficytu kalorycznego. Jeżeli
podczas weekendu skumulowany deficyt 3500 kalorii zostaje całkowicie
zaprzepaszczony niekontrolowaną konsumpcją fastfoodu,
podporządkowanie się diecie w ciągu tygodnia nie ma żadnego
znaczenia. Gdy dodatkowo popijamy alkohol, dietetyczna rozwaga znika
niemal całkowicie.
Dojście do stanu równowagi – oczekuj go i godnie przywitaj
Pierwszy zastój w odchudzaniu to
zazwyczaj moment, w którym niedoświadczone osoby panikują i
próbują szalonych diet. Dotarcie do miejsca, w którym narzucony
deficyt kaloryczny zostaje wyzerowany, często odbiera się jako
pewnego rodzaju porażkę. Jest to błędne podejście. Wręcz
przeciwnie, stagnacja stanowi zaledwie "lądowanie" na
niższym stopniu w szeregu wielu nieregularnych schodów zwanych redukcją tłuszczu. Zastój w odchudzaniu jest nieodzowną częścią
procesu i jeżeli zaplanowana utrata wagi jest duża, momenty
stagnacji są nieuniknione.
Klientów, którzy planują zrzucić
spory zapas tłuszczu zawsze informuję, że czeka ich kilka momentów
zastoju. Każdy nowy okres stabilizacji będzie trwał dłużej od
poprzedniego, co jest z gruntu dobrą rzeczą. Przecież ostateczny
cel to osiągnięcie pewnego rodzaju stabilizacji. Zastój w
odchudzaniu ma negatywny wydźwięk, jednak ja uznałem, że
korzystniej przedstawić go jako możliwość sprawdzenia, jak
radzimy sobie z utrzymaniem nowej wagi. W związku z tym zachęcam
osoby odchudzające się aby patrzyły na stagnację jako okres,
w którym ćwiczymy zachowanie uzyskanej wagi.
Zazwyczaj zastój w odchudzaniu
traktuje się jak coś, przed czym trzeba uciekać chwytając się
ekstremalnych rozwiązań. Gdy klient osiąga moment stabilizacji z
reguły nakazuje mu utrzymać aktualną wagę (co jest równoznaczne
z nie nabieraniem tłuszczu) przez kilka dodatkowych tygodni a w
niektórych przypadkach nawet miesięcy.
Pokonywanie zastoju
W drodze do końcowego rezultatu
przełamywanie zastojów w redukcji jest jednak nieodzowne. Zanim
podejmiemy środki zaradcze należy dokonać analizy podporządkowania
się do diety. Jeżeli jesteśmy pewni, że podporządkowanie nie
stanowi problemu, należy podjąć decyzje w jaki sposób zastosujemy
nowy deficyt kaloryczny. Są tylko trzy możliwości: 1)zmniejszenie
poboru energii, 2)zwiększenie wydatkowania energii lub 3)pewna
kombinacja obydwu czynników. Dodam, że czwartą opcją będzie
spożywanie aktualnego zapotrzebowania kalorycznego, jeżeli uznamy
że utrzymanie wagi jest w danej chwili oczekiwanym celem.
Jeżeli chcemy zainicjować kolejną
fazę spalania tkanki tłuszczowej, program redukcji powinien być
poddany ścisłej analizie, której celem jest określenie rozważnej
i realistycznej strategii dotarcia do celu. Czy dana osoba ma
możliwość zwiększenia intensywności, długości czy częstotliwości treningów? Czy mamy wystarczająco miejsca aby
zmniejszyć pobór kalorii? Jak wyglądają ramy czasowe, ważkość
czy agresywność założonego celu? Niemożliwością jest podać
jedną uniwersalną poradę, gdyż strategie będą odmienne dla
każdej z zainteresowanych osób. Wiemy jedno – wybrany protokół
musi być dopasowany do fizycznej i psychologicznej tolerancji danej
osoby. W innym wypadku program stanie się przyczyną świadomego lub
nieświadomego niepodporządkowania.
Osoba odchudzająca się powinna być
świadoma faktu, że nadrzędnym celem organizmu jest stabilizacja i
dążenie wszelkimi możliwymi sposobami do stanu homeostazy. Ciało
robi wszystko aby zapobiec zmianie wagi: bądź przez redukowanie lub zwiększanie termogenezy nie wynikającej z ćwiczeń (NEAT),
termogenezy adaptacyjnej oraz innych czynników które opisałem w
szczegółach (zobacz AARR z czerwca 2014 i najnowszy artykuł o
obozie CICO i anty-CICO, jak również trzy częściową serię
wyjaśniającą niejasności w debacie na temat ważności kalorii z
lipca 2013).
Na koniec dodam, że miesięczne zmiany
wagi związane z fluktuacją wody podczas cyklu miesiączkowego powinny być ważnym czynnikiem branym pod uwagę podczas analizy czy osiągnięto stagnację czy nie. Kobiety powinny być świadome, że
brak utraty wagi w okresach krótszych niż 4 tygodniowy cykl nie
zawsze oznacza autentyczny zastój w redukcji tkanki tłuszczowej.
Zobaczcie na stronę https://www.fitpark.pl/oferta-silowni-zewnetrznych/stoly-rekreacyjne/stol-do-gry-w-szachy ta firma oferuje kompleksowe wyposażenie do siłowni zewnętrznych. To dobra oferta. Jeśli jesteście zainteresowani siłowniami zewnętrznymi, to wszystkie informacje o nich oraz lokalizacjach znajdziecie na stronie.
OdpowiedzUsuń